OP
jedzie windą z Panem Darkiem z Garmondu (PDzG), który odbiera w Hucie OPa
gazety. Trwa kurtuazyjna gadka-szmatka, akurat o pogodzie:
OP – Duszno dziś, co?
PDzG – Strasznie,
ale słuchałem, że na weekend pogoda ma się popsuć, deszcze itd.
OP – Standard.
PDzG – Żeby Pan
wiedział! W ogóle to jest tak, że jak się u nas system zmienił, to i od razu
pogoda się zmieniła.
OP – (?!?)
PDzG – Za komuny
to był jak trzeba, w weekendy cieplutko, a na tygodniu chłodniej. A jak przyszła
ta cała transformacja, to pogoda od razu się spierdoliła! Jesteś w robocie -
gorąco, masz wolne – leje.
OP – Czy ja wiem…
PDzG – A w tym
roku na 1 maja to jak było?!! Do południa w miarę ciepło, ludzie poszli na
pochód, a po południu już pogoda do dupy! No tak było czy nie?!
Byłem
święcie przekonany, że myślenie „za komuny było lepiej” i nostalgia za PRL-em przechodzi
już powoli do lamusa i wspominki tego typu mają jedynie osoby w wieku powiedzmy po 50-tce i dalej. A PDzG, to mi wygląda na jakieś czterdzieści z małym
hakiem!
Ale
w sumie fajne jest to, że ktoś wierzy, iż komuniści w swym słynnym centralnym planowaniu
mieli również taki punkt jak POGODA, nad którym w dodatku potrafili zapanować.
Z taką gospodarką i wszystkim innym im nie wyszło, a ze słonecznymi weekendami już tak!
Chyba rzeczywiście szacun
się należy, nie?
PS. Za to ten cały Tusku, to nawet ładnej pogody nie zapewni! A co tam dopiero autostrady...