Zacznę,
jak swego czasu zaczynał swe felietony w "Polityce" Krzysztof Zanussi zwany
Zanudzim – Wracałem właśnie z konferencji z hotelu Hayatt Regency… niestety nie
samolotem ani nawet limuzyną jak Boski Reżyser, jeno autobusem czerwonym
miejskim. Siedziałem sobie grzecznie, czytałem książkę i jak to mam w zwyczaju
kukałem byłem co jakiś czas po współpasażerach. Aż kuknąłem na starszą panią
która stała tuż obok - nie ustąpiłem jej miejsca, bo według mnie starsi ludzie
powinni siedzieć w swoich domach i tam spokojnie czekać na śmierć, a nie
jeździć jakimiś autobusami! Poza tym płacę to wymagam, co nie?!
Nie…
no pewnie, że żart. Hello! Starszym bez względu na płeć oraz
kobietom w ciąży ustępuje miejsca zawsze. Innym raczej nie. Mam chory kręgosłup
i nie mogę za długo stać w jednym miejscu. O!
Ale
nie o tym.
Starszej
pani nie ustąpiłem, bo w promieniu jednego kroku miała dwa wolne miejsca. Ale
kuknąłem na nią tak centralnie bez obcinki, bo kukam na kogo popadnie, na stare
babki też. Kuknąłem byłem, a pani zobaczywszy to spojrzenie zrobiła takie lekki
wytrzeszcz pt. „i co się gapisz cwelu!” Po czym przeszła do ataku tonem
zaczepno-awanturniczym:
-
Czy ja coś powiedziałam, że pan się na mnie tak spojrzał?!
-
Nie, nie…
-
Na pewno?!
-
Nie, nie, skąd. Przepraszam.
-
To dobrze. – zmieniła nagle ton na taki, jakim mówi babcia do ukochanego wnusia
- Bo wie pan ja tak czasem gadam do siebie. Powtarzam sobie na głos różne
rzeczy.
-
Nic pani nie mówiła.
-
Naprawdę? Człowiek ma tyle rzeczy na głowie, jest stary, niedołężny i sobie
klepie taką mantrę co ma dalej zrobić. Więc nic nie mówiłam? Bo pan tak bardzo
dziwnie na mnie spojrzał…
-
Przepraszam, ale ja jestem obserwator i tak już mam, że przypatruje się
ludziom. Przepraszam jeśli pani poczuła się przez to niezręcznie.
-
Ależ nic nie szkodzi, myślałam tylko że sobie pan pomyślał - stara głupia coś
bełkocze pod nosem - albo coś w tym stylu.
-
Nie! No skąd, ja tylko tak… czysto obserwacyjnie.
-
To dobrze. Wysiadam na tym przystanku, miłego dnia panu życzę i miłego
obserwowania.
-
Pani też miłego dnia, jak najwięcej zdrowia i jak najmniej na głowie.
-
Dziękuję. Bardzo pan miły. Do widzenia.
-
Do widzenia.
Myślałem,
że będzie ostra ustawka ponadpokoleniowa, a tu taką Francją-elegancją się
skończyło…