28 listopada 2012

Piosenka roku!



Chcecie posłuchać mojej piosenki roku? Pewnie... że nie! 
Wolelibyście przeczytać coś fajnego, a nie znowu ta muzyka i muzyka, ale co tam…

Najsamprzód posłuchajcie tego:



Niezłe, nie? Dobre. Fajne. Ciekawe.


















A teraz proszę o głębszy oddech i zapodajcie to:



Ha! Tak się robi covery! 
To ten rzadki przypadek, gdy przeróbka jest lepsza od oryginału.
I to jest moja piosenka roku.
Howgh!


PS. Zapomniałbym! Genialny moment przy 2:02 - Dulli robi "króliczka" i ma minę pt. "Śpiewa się i gra trochę, nie?"

26 listopada 2012

Póki co w życiu najbardziej cenię sobie relaks...

Tylko mu browara brakuje:


Już chyba rozumiecie skąd ksywa "Prezes"?

PS. Proszę zwrócić uwagę na nonszalancko założoną nogę na nogę!


23 listopada 2012

OP i seriale.



Zarobiony jestem, nie mam czasu i weny – może dlatego, że od jakiegoś czasu pisuję w trzy różne miejsca (oprócz tego bloga ofkors, bo tu raczej ostatnio w ogóle nie pisuję), a w każde zupełnie coś innego – ale napiszę Wam, co by łączność podtrzymać, o moich aktualnie ulubionych serialach. Ha!
Bo to niby Pan Recenzent, niby dziennikarz, niby te książki, raczej kultura wysoka, ale tak naprawdę to człowiek jest tylko zwykłym człowiekiem, a OP zwłaszcza. A każdy maluczki lubi sobie tego czy innego seriala luknąć.
Pisałem byłem, że nie oglądam telewizji ale zapomniałem dodać – oprócz meczów piłki nożnej i seriali. W tej chwili namiętnie kukam na trzy:

  1. Homeland – co tu dużo mówić, ten to serial akurat dupę urywa centralnie. Nie wiem czy wszyscy znajo, bo to leci na Foxie więc krótko napiszę tylko, że z grubsza chodzi o to, iż po latach niewoli w Iraku do USA wraca żołnierz piechoty morskiej, który od razu staje się bohaterem narodowym, ale pewna agentka Si-aj-ej podejrzewa, że on tam przeszedł na stronę Al-Kaidy i teraz będzie motał jakiś zamach. Kapitalny serial. Jest napięcie, jest dramatyzm, jest dużo psychologii i jest para głównych bohaterów. Damiana Lewisa kojarzyłem wcześniej jedynie z „Kompanii Braci”, bo to w ogóle chyba taki aktor bardziej serialowy. Ale niezły jest. Choć rudy. Za to jeszcze lepsza jest Claire Danes, która oprócz tego, że jest naprawdę dobrą aktorką, ma w sobie coś takiego magnetycznego. Nie wiem o co chodzi, bo ona urody raczej średniej, ale lubię na nią patrzeć. Bardzo. Aha! Jedną z drugoplanowych ról gra niejaki Mandy Patinkin, a ja tego kolesia też bardzo lubię – był kiedyś taki serial lekarski „Chicago Hope” i on tam wymiatał.
  2. Paradoks – mówta co chceta, ale jeżeli chodzi o polskie seriale kryminalne to telewizja publiczna wciąga prywatną konkurencję nosem. Lewą dziurką. Był genialny „Pitbull”, był świetny „Glina” teraz jest bardzo dobry „Paradoks”. Zaczął się ten serial trochę niemrawo, ale z odcinka na odcinek robił się coraz lepszy i teraz nie ma bata, co czwartek rozstawiam deskę do prasowania przed TV i oglądam, a ciary po plecach momentami chodzą. Pod jednym względem jest to rzecz podobna do „Homelandu” – tu nie ma w zasadzie żadnej akcji, tu się napięcie buduje poprzez psychologię postaci i poprzez klimat (zwłaszcza w „Paradoksie”). I podobnie jak w „Glinie” w „Paradoksie” rządzi aktorstwo. Co prawda Linda (Kaszowski) nie jest aż tak dobry jak Radziwiłowicz, ale naprawdę daję radę. Gra to co zazwyczaj, ale tu przynajmniej nie jest śmieszny tylko prawdziwy, a poza tym ja tam go zawsze lubiłem. Poza tym świetne role drugoplanowe z naciskiem na naczelnika, którego gra Bluszcz, prokuratora (Jakubik) i Ewę Skibińską (pani patolog, kobita Lindy), której urody jestem fanem od lat. Wpienia mnie tylko komisarz Majewska (Grycewicz) która gra na jednej minie, taką wiecznie zbolałą, drętwą. Myślałem naiwnie, że może jak ją puknie prawa ręka Kaszowskiego (Młody), to jej przejdzie, ale niestety. Nawet pukanie nie pomogło. A na sam koniec zostawiłem sobie byłem wisienkę w postaci Andrzeja Zielińskiego (nieśmiertelny doktor Pawica, a tu czarny charakter, podkomisarz BSW), który kradnie show Lindzie i aktorsko rąbie wszystkich po zewnętrznej bez większej spiny. Co on tam wyprawia?! Jakby to powiedział Wojciech Łazarek – jądra same składają się do oklasków! Po prostu geniusz!
  3. Lekarze – już widzę te uśmieszki – łeeeee Majkols ogląda tego TVN-owego gniota! Oglądam i się nie wstydzę (jeszcze!), chociaż tu odwrotnie niż w „Paradoksie” im dalej tym gorzej. Już kurwa wymyślają takie pierdy w occie ostatnio, że mi się normalnie chce rypnąć żelazkiem w tiwi (bo ja przy serialach naprawdę namiętnie prasuję, to nie żart). Jeszcze się powinno było okazać, że doktor Szymańską to Leon zmontował ze Stenką, a Maks to też jego syn, bo Leoś na studiach siał na potęgę! No ludzie! W ogóle ten wątek romansowy Maksa z Szymańską to jest poziom podstawówki, albo nawet niżej, bo w podstawówce, to już nawet ja wiedziałem czego chcę. Powkurwiałem się trochę, to napiszę dla kogo tego gniota nadal oglądam – dla Różdżki bo kurna ładna jest i nic na to nie poradzę, dla Bobrowskiego, bo jestem jego wiernym fanem gdzie by nie grał, dla Jacka Komana (Leon) bo to kuźwa dobry aktor i fajne ma ryło i espeszyli dla doktora Ordy czyli dla Wojciecha Zielińskiego, bo to bardzo dobry, niedoceniany jeszcze młody aktor, który po rolach twardych chłopaków („Z odzysku”, „Chrzest” – zacne filmy!) gra tu taką pipę, że hej i jest w tym kapitalny. No i jeszcze ten Toruń ładny.
I co ja tych Zielińskich tak lubię?!?

14 listopada 2012

Skrawki, ścinki i wycinki.



                   ***

Świadomość faktu, iż zagłębiasz się w kolejną książkę, później ją przetrawiasz i opisujesz, a ktoś zupełnie anonimowy to czyta i po lekturze twoich wypocin postanawia wydać kilkadziesiąt złotych, jest z jednej strony prawie paraliżująca, a z drugiej niezwykle podniecająca…

                        ***

Sam lubię czasem podkoloryzowywać (kto nie lubi?), ale zawsze staram się jak mogę jednak trzymać faktów. Zazwyczaj bowiem bywa tak, że wcześniej czy później takie przekłamania wychodzą na jaw. Najczęściej w najmniej oczekiwanym momencie.

Dlatego „uwielbiam” ludzi, którzy nie potrafią ugryźć się w język i zapędzają się w tym procederze na maksa, potrafiąc np. w drugim zdaniu kompletnie zaprzeczyć temu co mówili w pierwszym.
Nie przepadam za tego typu przypadłością, bo zazwyczaj wszystkim we wszystko wierzę i często bywam naiwny jak dziecko…


7 listopada 2012

Lotto-srotto!

Puściliście los kuponos z okazji wczorajszej kumulacji? Na pewno, cała Polska puszczała. A widzieliście jakie padły liczby?? Widzieliście. Jak Polska cała. 
Mimo to przypomnę - 5, 37, 40, 41, 45, 47 
I proszę mi teraz powiedzieć, która maszyna losująca wylosowała by takie numery?!?! No która?!!! Przecież to cuchnie szwindlem na kilometr! Szkoda, że nie poszli na całość i nie "wylosowali" sześć czterdziestek! Toż to hucpa, granda i skandal!! To trąci układem. Przy tym losowaniu Smoleńsk, trotyl i zwolnienie Czarka Gmyza z Rzepy to jest małe miki!

Dlatego ja, Ojciec Prowadzący i podobnie zbulwersowana wyraźnym szachrajstwem Totalizatora Sportowego, moja córka Zuzanna Zofia żądamy powołania Sejmowej Komisji  Śledczej ds. Kumulacji 50 Dużych Baniek i postulujemy o ujawnienie personaliów tej trójki, która trafiła tą szóstkę i zgarnęła po siedemnastce, a także dokładnego sprawdzenia czy wygrani nie są w jakikolwiek sposób powiązani z pracownikami Totalizatora Sportowego! Oraz czy w kulkach nie były zamontowane mikroczipy a Komisja Gier i Zakładów nie jest podstawiona!
Dopóki taka Komisja nie zostanie powołana ja, Ojciec Prowadzący i moja córka Zuzanna Zofia ogłaszamy głodówkę protestacyjną!


OP to może jeszcze schudnąć (nawet powinien) ale pomyślcie o tym biednym, małym dziecku!


PS. Co prawda my też trafiliśmy te sześć liczb, ale na 9 kuponach!