Dobra,
czas zostawić wyrywanie dup i skrobnąć coś nie coś o wakacjach.
Co z nich
zapamiętałem?
IŁAWA
-
to że spakowaliśmy się w Focusa bez trumny na dachu, jak w ubiegłym roku –
czyli osiągnęliśmy niebywały logistyczny sukces, aczkolwiek moim marzeniem jest
pakować się tak żeby nad kufrem kurtynkę można było zasunąć
-
jak się na plus zmieniła Iława od naszego ostatniego w niej pobytu
-
jak nam wujek Sławek przywiózł świeże sandacze, a ciocia Bożenka je po
mistrzowsku usmażyła – to była chyba najlepsza ryba jaką jadłem w życiu!
-
jak nam Tymek porzucił swój bidon z piciem na deptaku po czym zrobił awanturę
na sto fajerek, że chcemy ów bidon zabrać ze sobą, po czym go dwukrotnie odnosił
W DOKŁADNIE TO SAMO MIEJSCE, bo sobie ubzdurał, że on (ten bidon) ma tam stać i
już. Taki nerwowy to on jest po OPie, ale taki uparty to nie wiem po kim, bo
upartość Zofii przebija kilkadziesiąt razy.
-
jak karmiliśmy kaczki i zostawiliśmy torbę ze wszystkimi dokumentami, kasą,
dowodem rejestracyjnym i telefonami na ławce, po czym poszliśmy sobie dalej, po
czy po pół godzinie kapnęliśmy się, że torby nie ma, po czym OP dostał
migotania przedsionków i był o krok od zawału, Zuzia martwiła się jak bez
pieniędzy pojedziemy nad morze, a Zofia w drodze po torbę miała w sprincie czas
zbliżony do Usaina Bolta. A okazało się, że torba sobie spokojnie czekała i nic
nie zginęło – normalnie więcej szczęścia niż rozumu!
-
jak się miło przepłynęliśmy po Jazioraku tramwajem wodny, a z nami płynął z
córką Kuba Wandachowicz z Cool Kids Of Death
-
jak my uskuteczniali plażing
-
jak żeśmy się tan naspacerowali za wszystkie czasy
-
jak my z Zuzią moczyli dupska w zieziorze
-
jak żem w drodze z Iławy nad morze (a z 5km może żeśmy ujechali) niechcący
pierdolnął Bambiego...
DĘBKI
-
jak wypożyczyliśmy sobie czteroosobowego gokarta i gdy pruliśmy nim po lesie
Tymek podskakiwał z radości
i krzyczał żeby szybciej, a w tym samym czasie Zuzia piszczała żeby zwolnić i
że się boi
-
zupy rybnej z lanymi kluseczkami i placków ziemniaczanych z łososiem i chrzanem
„u Kaszuba”
-
wędzonych ryb i śledzia w pieprzu od tegoż samego Kaszuba
- jak Tymek zaczął zajadać tegoż śledzia w pieprzu i nawet się nie skrzywił
-
jak toczyliśmy z Zuzią rożnego rodzaju mniej lub bardziej poważne rozmowy tylko
we dwoje
-
jak poszliśmy z dzieciakami i znajomymi na zachód słońca
-
jak zaskakująco ciepła była woda w morzu (tak ciepłego Bałtyku nie pamiętam)
-
jak pewnego dnia leżąc na plaży wreszcie poczułem, że mam urlop
-
jak sobie zrobiliśmy z Zofią szprycerka (białe wino + woda mineralna) na plażę
i jak nam po nim fajnie szumiało we łbie
-
jak Tymek dostawał porannych i wieczornych głupawek, podczas których zabawny
był momentami do łez
-
jak nam sympatyczny mechanik z Odargowa pięknie „zszył” Focusa
-
nasza codzienną trasę z domu na plażę w pełnym ekwipunku (zastanawiam się czy
nie przesiąść się z Focusa w wózek dzieci – ta maszyna wjedzie wszędzie i
wytrzyma wszystko – dla zainteresowanych, to Concord Fusion
-
jak pierwszego dnia zobaczyłem morze
-
jak żeśmy z Zofią robili sobie wieczorki łóżkowo-drinkowo-filmowe
-
JAK MIŁO BYŁO PATRZEĆ NA DWOJE SZCZĘŚLIWYCH DZIECI!
-
jak fajnie jest w tych całych Dębkach, a zwłaszcza na plaży nad Piaśnicą
-
te wszystkie baseny i zamki które zrobiliśmy z Zuzią, a które Tymek na
systematycznie demolował
-
hamburgera z rukolą, pleśniowym serem i sosem balsamico od Los Hamburgeros
-
jak mi Tymek notorycznie uciekał na plaży
-
kąpiele z Zu w morzu
-
jak Tym się odważył wejść do wody i później już nie chciał wyjść
-
jak sympatyczni byli ci wszyscy ludzie z którymi mieszkaliśmy pod jednym dachem
(no wprost nie spotykane, nawet ćwierć zjeba nie było!)
-
jak żeśmy wracali do Wawy, a Tymek darł się nieprzerwanie przez bite dwie
godziny – bo tak!
Chyba tyle.
Jak sobie coś jeszcze przypomnę, to dopiszę.
a ja ciągle pamiętam nasze wesele i twój taniec 5 Ciastek ;p
OdpowiedzUsuńMC Hammer się chowa! :)
UsuńLato z ptakami odchodzi
OdpowiedzUsuńWiatr skręca liście w warkoczach
Dywanem pokrywa szlaki
Szkarłaty wiesza na zboczach
Przyobleka myśli w kolory
W liści złoto, buków purpurę
Palę w ogniu letnie wspomnienia
Idę wymachując kosturem
Idę w górach ciesząc się życiem
Oddać dłoniom halnego włosy
W szelest liści wsłuchać się pragnę
W odlatujących ptaków głosy...............:)G.
Idę wymachując kosturem - tak, to o mnie! :) Kto to stworzył?
UsuńAdam Cichocki - tekst, Jacek Rutkowski - muzyka. Nie znasz? Zofia
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/loshamburgeros?ref=tn_tnmn
OdpowiedzUsuńDziękujemy i mamy nadzieję do zobaczenia za rok w Dębkach! :))) Los Hamburgeros