-
I co tam narysowałaś córciu? – zagaił OP Zuzię siedzącą przy stole i oglądającą
najwyraźniej skończone już dzieło.
-
Aaa rysunek na którym jest siku i kupy psa.
-
??!!?? – OP zdębiał obiad podając - Słucham?
-
No siku i kupy psa.
-
Pokażesz mi?
-
Proszę.
![]() |
rys. Zuzanna Zofia M. |
-
To gdzie jest to siku, bo kupy to widzę od razu.
-
No tu. To żółte.
-
A czemu zamazane długopisem?
-
A bo się rozmyśliłam. Niech zostaną same kupy.
-
Ciekawe… czemu ten cały rysunek jest tak pomazany długopisem?
-
Akurat nie miałam pod ręką czystej kartki.
-
No tak, jak wena przypili to nie ma zmiłuj, maluje się na tym co jest pod ręką.
Czasem po stole nawet.
-
Słucham?
-
Nic, nic… a dlaczego ten pies jest koło słońca?
-
Bo on lata.
-
To jest latający pies?
-
Tak. Tu obok jest jego rakieta. Ma różowe drzwi!
-
A czemu ten pies ma zieloną pupę.
-
Tato! To nie pupa to pampers.
-
Jak to jest pampers to faktycznie siku trzeba było zamazać.
-
No właśnie.
-
A skąd w ogóle taki pomysł córko? Na ten obrazek. Latający pies i fruwające
kupy?!?
-
A widziałeś, że piesek ma torebkę w łapce? I naszyjnik!
-
Widziałem, widziałem. Dziwny ten rysunek. Zazwyczaj rysujesz ładnie i jakieś
fajne rzeczy, a tu jakiś taki… Nikifor!
-
Ni co?
-
Nikifor, taki malarz.
-
Oj tatku! Daj spokój.